Podsumowanie tygodnia 16-22.05.2016 r.
Ten tydzień miał potencjał. Ale jak zwykle skończyło się na "mieniu".
Niestety maj pomimo pięknej pogody nie sprzyja aktywności fizycznej. Głównie przez brak czasu. I nawał sprawdzianów, a także różnych prac, które oczywiście musimy zrobić, bo 8 ocen to za mało. W końcu trzeba z czegoś te oceny końcowe wystawić!
I tak, w poniedziałek zrobiłam trening siłowy. I tu mogę się pochwalić. 15 burpees ciągiem. Słownie: piętnaście. PIĘTNAŚCIE! Jest progres. Wygląda na to, że jeszcze dobiję do 20!
We wtorek machnęłam 5 km na orbitreku na rozgrzewkę, a potem znowu poćwiczyłam trochę siłowo.
W środę nastał moment testu.
3 km ile fabryka dała, chwila na złapanie oddechu i trucht ile dam radę. Skończyło się razem na 4,6 km. Pewnie dociągnęłabym do 5, ale po co? Przeciążyć łatwo, gorzej później z leczeniem.
W czwartek miałam półgodziny intensywnego meczu w hokeja.
I resztę tygodnia nie zrobiłam już nic, w niedzielę zrobiłam tylko kilka ćwiczeń. Dlaczego? Mnóstwo rzeczy do zrobienia. A w konsekwencji w piątek byłam jak zombi. Ostatnia rzecz o jakiej marzyłam to ruch. Więc piątkowy trening wypadł.
Ogólnie tydzień nie był zły, rozciąganie i trening siłowy zaliczony równo po godzinie. Gorzej z bieganiem. Jak zwykle.
Plany na ten tydzień są proste: 2 treningi siłowe, jeden biegowy, a jak wszystko dobrze pójdzie to w czwartek jadę w góry! Cel nadrzędny to nie zapomnieć o rozciąganiu :)
A Wam jak minął tydzień?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz