wtorek, 18 października 2016

Pierwsza przygoda z MTB


Dzisiaj obiecany już dawno temu post o pierwszym wyjeździe w góry na rowerze. Wyszedł dość długi (delikatnie mówiąc ;)), ale w sam raz do przeczytania do poduszki ;) Jeśli więc jesteście ciekawi, jak wyglądało moje pierwsze zderzenie z kolarstwem górskim, zapraszam do czytania!

Czwartek był naszym ostatnim dniem pobytu w Wiśle. Mieliśmy wyjechać o 15, ale do tej godziny mieliśmy jeszcze sporo czasu. Kto wpadł na pomysł wypożyczenia roweru? Oczywiście, że ja! Zawsze chciałam zobaczyć jak to jest. Tym bardziej, że planowałam zakup swojego pierwszego roweru mtb i chciałam poczuć, czy w wersji hard (czyli górskiej, a nie pagórkowej ;)) też będzie mi się podobać.

Tak więc punkt 9:00 zameldowaliśmy się w wypożyczalni. Już poprzedniego dnia upatrzyłam swojego faworyta, więc innych rowerów nawet nie sprawdzałam. Do momentu aż na niego nie wsiadłam, wszystko było dobrze... A potem okazało się, że odległość między kierownicą, a siodełkiem jest za duża i żeby złapać kierownicę musiałam się niemal położyć...